Każdy rodzic w końcu staje przed dylematem – co podarować maluszkowi w prezencie? Dla starszaków zdecydowanie łatwiej jest coś wybrać, bo ich zainteresowania są już nieco bardziej sprecyzowane. Ale myśląc o niemowlętach zwykle padają w głowach trzy pomysły: mata edukacyjna, grzechotka i kultowy gryzak żyrafa Sophie. A może by tak pójść o krok dalej?
Wybierając zabawkę dla Igi czy innego maluszka, zawsze staram się brać pod uwagę kilka rzeczy:
Niemowle ma to do siebie, że szybko rośnie i bardzo dynamicznie się rozwija. Przy zaledwie kilku miesięcznym szkrabie warto inwestować w grzechotki oraz wszystko co poręczne i dobrze się gryzie. Przy takim maluchu, który ma już niemal rok na karku warto patrzeć juz nieco inaczej. Zabawki powinny dostosowywać się do wieku na wielu etapach rozwoju i nabywania nowych umiejętności.
Ważna jest również trwałość zabawek. Czyli krótko mówiąc – muszą być dziecioodporne. U nas rewelacyjnie sprawdzają się drewniane, bo doskonale się nadają do gryzienia przy wychodzących ząbkach.
Muszą być sprawdzone. Czyli jak już wybieram, to zwykle stawiam na znajome zaufane marki, dzięki czemu wiem, że za zabawką stoi jakość. No właśnie. To co kupić maluchowi?
Sorter to rewelacyjna zabawka dla niemowlaka
Nawet dla mniejszego. Dzieci przechodzą pewne etapy. Mniejsze ciekawskie niemowlę będzie do niego zaglądać, wyjmować klocki albo je chować. Czasami smoczek – tak jak u nas. Starsze niemowlę będzie już rozróżniać kształty i dopasowywać je do otworów w domku, tym samym wspierając motorykę małą u maluszków.
Dlaczego jeszcze sortery są fajne? Bo uczą spostrzegawczości, cierpliwości i koncentracji.
Iga bardzo chętnie bawi się domkiem, Na ten moment nie ogarnia jeszcze dopasowywania kształtów, ale wiele radości sprawia jej zdejmowanie dachu i zaglądanie do środka. To jeszcze etap wyjmowania i chowania różnych rzeczy, wiec często klocki lądują na podłodze a do domku wprowadzają się grzechotki, smoczek, albo frędzelki, które uwielbia ściskać w rączce.
Podoba nam się również główny motyw tej zabawki, czyli Żyrafa Sophie – z tą kolekcją Janod strzelił w 10tkę!. Żyrafka to ulubiony gryzak Igutki, więc motyw tej postaci na sorterze ją zdecydowanie zachęcił do zabawy. Teraz często na zmianę z gryzakiem w buzi ląduje drewniana żyrafka. Ale bez obaw, elementy są duże i bezpieczne dla maluszka.
Do kupienia TUTAJ.
Piramida i Żyrafa Sophie po raz drugi
Piramida, z której można zbudować wieżę to jedna z tych zabawek, których nie może zabraknąć na półce niemowlaka. Dlaczego? Bo to zabawka, która posłuży dziecku przez lata. Przerabialiśmy ją z Mikosiem – on miał piramidę garaży dla autek. Na początku największą frajdą było jej burzenie, z czasem nauczył się ją też budować. Potem pojawiła się faza parkowania autek w pudełkach. Dziś nadal używa jej części w zabawie samochodami, a czasem chowa do nich różne skarby.
Ponieważ to zabawka uniwersalna, tak prosta, a zarazem tak angażująca na różnych etapach, to i Iga musiała dostać swoją. Teoretycznie piramida jest dla wieku 12m+, ale u nas od razu poszła w ruch. Na początek zaczęła od burzenia budowanej przez nas wieży. Potem z radością odkrywała, że włożone w siebie elementy można wyjmować. Do budowania jeszcze daleka droga, ale wiem, że to nie będzie chwilowa miłość.
Nie mogę nie wspomnieć o tym, że piramida ma wyjątkowy design. Ale to przecież mocna strona wszystkich zabawek Janod. Podobnie jak na sorterze i tu króluje Żyrafa Sophie. Ale to nie wszystko. Oprócz kultowej żyrafki, na każdym z pięciu klocków znajdziemy przesłodkie zwierzątka (kurka, myszka, kotek oraz niedźwiadek), cyfry, literki i wzory.
Do kupienia TUTAJ.
Pora na pierwsze książeczki
Uwielbiam czytać i metaforycznie mogłabym pożerać książki. Sęk w tym, że maluchy metafor jeszcze nie kumają i wszystko pakują do dzioba. W tym i książki. Dlatego pierwsza książeczka Igusi nie mogła być w papierze, ale materiałowa. Jakiś czas temu zachwycały mnie książeczki z różnymi ruchomymi elementami, szyte właśnie z materiału. Ja talentu do szycia nie mam, więc ucieszyłam się, że można też takie wyjątkowe książeczki kupić. I Lilliputiens ma ich całkiem spory wybór.
Dla Igusi wybrałam książeczkę “Louise i przyjaciele”. Co w tej książeczce jest wyjątkowego? Na okładce znajduje się busik, w którym radośnie podróżuje jednorożec Louise i jej czworo przyjaciół: lisiczka Alice, niedźwiadek Cesar, lemur George i krokodyl Anatol. Wszystkie postacie są przesłodkimi pacynkami, które można założyć na paluszki, a to przydaje się w trakcie opowiadania historyjek.
Przyjaciele są tu nie bez przyczyny! Każda ze stron książeczki przedstawia scenkę z rodzicami wykonującymi codzienne czynności. A więc po pierwsze trzeba połączyć zwierzątka z ich rodzicami i wsadzić pacynki w odpowiednie miejsca w książeczce, a po drugie jest to wspaniałym przyczynkiem do opowiadania historyjek. Za każdym razem historyjka może być inna i to zdecydowanie atut tej książeczki.
Wraz z bohaterami odwiedzamy basen, robimy zakupy i gotujemy, a nawet jeździmy na rowerze.
Książeczka sprawdzi się nie tylko dla maluszków, ale też dla starszaków – nasz starszak, często ją cichcem podkrada siostrze.Do kupienia TUTAJ.
Na koniec mam dla Was wyjątkowy konkurs!
Możecie wygrać taką wspaniałą książeczkę dla swojego dziecka. Zajrzyjcie na naszego Instagrama i pod zdjęciem konkursowym napiszcie w kilku słowach, jakie zwierzątko powinno dołączyć do tej wesołej gromadki przyjaciół na Święta Bożego Narodzenia i jakby miało na imię. Dajcie się ponieść dziecięcej fantazji, najciekawszą odpowiedź nagrodzimy książeczką “Louise i przyjaciele” od Lilliputiens.
Zasady udziału w konkursie znajdziesz pod zdjęciem na Instagramie. Wystarczy kliknąć w poniższą grafikę.
Szczegółowy regulamin znajdziesz TUTAJ.
Powodzenia!
Zostaw komentarz!