Za oknem coraz chłodniej, a to siłą rzeczy przełoży się na zwiększenie czasu spędzanego w domu. Oczywiście są jeszcze sale zabaw, ale nigdy nie byłam ich wybitną fanką – między innymi ze względu na częstotliwość mycia tych wszystkich miejsc (wiem od znajomej pracującej w takim miejscu, że ta czystość jest bardzo pozorna). Tak więc sale zabaw od czasu do czasu, ale to wcale nie znaczy, że u nas będzie nudno.
Planujemy wyprawy do muzeów, klubokawiarni, Centrum Nauki Kopernika i jeszcze wielu innych miejsc, którymi najpewniej zainspiruje nas Kaja z Moi-Mili.pl. Ale nie zabraknie też czasu w domu, więc na tę jesień solidnie się przygotowałam. Będziemy dużo czytać, przede mną duże zakupy książkowe, bo ostatnio pojawiło się wiele interesujących nowości. Wyciągnęłam też planszówki, będziemy też układać puzzle z mapami, które niezmiennie są u nas na topie. Będą też grane klocki Lego, które Mikoś namiętnie składa w niesamowite konstrukcje. Chcę, żeby ten czas który spędzamy razem w domu, oprócz świetnej zabawy niósł ze sobą jak najwięcej wartości edukacyjnej, żeby było fajnie, kreatywnie, zabawnie i ciekawie. Nie dlatego, żeby mam parcie na wychowanie mądralińskich, ale chciałabym, żeby moje dzieci od najmłodszych lat kojarzyły uczenie się nowych rzeczy i poznawanie świata jako przyjemność. Mapy bardzo się u nas sprawdziły, Miko je uwielbia. Przed wakacjami ogląda swoje atlasy i jeszcze zanim gdziekolwiek się wybierzemy, już bardzo dużo wie o tym miejscu.
I tak ostatnio do kolejnego tematu zainspirowała mnie jedna z wizyt u pediatry. W poczekalni na stoliku z zabawkami dla dzieci leży drewniana układanka przedstawiająca człowieka. Układa się jego ręce, nogi, głowę, ale także szkielet. Jej poziom trudności jest znikomy dla pięciolatka, ale widząc jak Mikoś za każdym razem z zaciekawieniem ogląda ten gadżet, postanowiłam pójść o krok dalej i zrobić mu taką lekcje anatomii w zaciszu domowym. W tym celu zaopatrzyłam nas w układankę magnetyczną Ciało Człowieka .
Układanka poniekąd jest przeznaczona dla przedziału wiekowego 7-12, ale mój pięciolatek rewelacyjnie sobie z nią radzi. Składa się z tablicy magnetycznej oraz 76 elementów stanowiących części ciała, mięście, kości czy organy człowieka. Do tego drewniany wskaźnik za pomocą którego, można na tablicy pokazywać poszczególne elementy. Dla dziecka frajda niesamowita.
Wizualnie również przepiękna, ale nie jest nowością, że Janod niezmiennie zachwyca designem swoich zabawek.
Oczywiście Mikoś usiadł do układanki od razu i układał wszystkie “warstwy” – min. mięśnie, organy, szkielet. Za każdym razem dopytywał, co jak się nazywa. Na szczęście w komplecie znajdują się karty z opisem, co wiele ułatwia. Szybko rozwikłaliśmy wszelkie zagadki ludzkiego ciała.
Oczywiście na samym układaniu część edukacyjna nie kończy się – bo oprócz polskich opisów, znajdziemy w pudełku karty z nazwami części ciała min. po angielsku, niemiecku, francusku czy hiszpańsku – śmiało można uczuć się zatem ich nazewnictwa w innych językach, co zdecydowanie planujemy.
Kiedy już opanujemy wszelkie nazewnictwo, planujemy zawody, kto szybciej odgadnie więcej elementów. W końcu każde dziecko lubi się ścigać i współzawodniczyć, więc czemu nie przekuć edukacji w świetną zabawę?
Do kupienia TUTAJ.
Zostaw komentarz!