Zanim zostałam mamą, pojęcia nie miała, co oznaczają terminy motoryka mała i duża. Gdzieś mi ten termin się obił o ucho jedno czy drugie, ale z racji zainteresowań skupionych bardziej wokół książek, zakupów czy podróży, stanowczo wyparłam ten temat z kręgu tematów do zbadania. Zwłaszcza, że bardziej kojarzył mi się ze znajomymi freakami z siłowni, a ja ze sportów to tylko pływanie i rower. I tyle w sumie. Więc na huk mi ta motoryka była.
Temat wrócił jak bumerang dopiero, gdy zostałam mamą i rozpoczęliśmy rehabilitację, na której te dwa słowa padły kilkukrotnie. Wówczas pożeniłam termin z rodzicami, którzy go używali i zdałam sobie sprawę, że to wcale nie chodzi o jakieś gimnastyczne wygibasy i cuda na kiju na siłowni, a rozmowy dotyczyły prawidłowości rozwoju u ich dzieci. Jak to mówią, głuchy co nie usłyszy to dopowie. Brawo ja! Jestem pewna, że wszystkie lub zdecydowana większość z Was wie, że motoryka mała odnosi się do ruchów rączkami, paluszkami czyli wszelkiego typu ruchów dłoni, typu obejmowanie, chwytanie poruszanie itd. Motoryka duża to już inna para kaloszy, czyli uogólniona umiejętności sprawnego poruszania i koordynacji ruchów kończyn, które przekładają się skakania, biegania, pływania itd.
Co to ta motoryka mała? Po co ją ćwiczyć?
Ano po to, by doskonalić regulowanie napinania mięśni, naprzemiennie rozluźniając i napinając, przydatne np przy późniejszej umiejętności pisania. Również do nauki płynności ruchów rąk (nadgarstków, ramienia i przedramienia), ale także do wytworzenia nawyków wykonywania ruchów od prawej do lewej oraz umiejętności malowania i rysowania.
W obecnych czasach coraz częściej i więcej mówi się o zaburzeniach motoryki zarówno małej jaki dużej. Niestety my rodzice miewamy na to niekiedy wpływ, bo pochłonięci pracą i obowiązkami, sadzamy dziecko przed bajkami na całe godziny zamiast zaproponować mu jakieś formy ciekawej zabawy. My na telefonie, w biegu a dziecko z tabletem. I to serio nie jest żart. W obecnych czasach w niektórych domach to niestety codzienność.
Na szczęście już takie placówki oświatowe jak żłobki mają w programach zabawy i zajęcia rozwijające zręczność dłoni maluszków. To duża ulga dla zapracowanych rodziców, ale warto zacząć dużo wcześniej, właściwie jak najwcześniej. Prawda jest taka, że problemy z motoryką małą i dużą w dzieciństwie, często przekładają się na późniejsze problemy w szkole.
I teraz najlepsze! Zajęcia oraz zabawy wspomagające rozwój motoryki małej to czysta przyjemność, serio. I dla rodzica i dla dziecka to świetna zabawa, z wiekiem oczywiście coraz bardziej kreatywna, ciekawsza. Oczywiście nie chodzi o to by stać nad dzieckiem z batem i narzucać mu konkretną zabawę, ale warto rozbudzać różne zainteresowania, proponować różne rodzaje zabaw, bo to zaprocentuje na przyszłość większym zaangażowaniem i chęciami do zabaw kreatywnych, które nam rodzicom dadzą chwilę, chociażby na tę kawkę, czy załatwienie kilku spraw.
No dobra, to teraz o tych zabawach, zajęciach. Dużo tego jest, więc łatwo można coś znaleźć i dopasować, zarówno dla maluszków jak i starszaków. No i co najważniejsze – to kopalnia pomysłów na czas, kiedy dziecko choruje i siedzimy z nim w domu. Ze starszakiem można zaliczyć wszystkie, od A do Z.
Wkładanie kubeczków, przelewanie, przesypywanie.
Najogólniej mówiąc zabawy w wannie z wodą, przesypywanie piasku w piaskownicy dla starszaków (rozwój siły i precyzji dłoni) i zabawy z piramidkami / wieżami z kubeczków. Te kubeczki to chyba jedna z najpopularniejszych zabawek dla maluchów. Gdy Miko miał około roku, ustawialiśmy te wieże z kubeczków bez końca. Najpierw jeden na drugim, potem wkładaliśmy jeden w drugi i tak codziennie po tysiąc razy, za każdym razem bijąc brawo.
Również przesypywanie dłonią ziarenek kasz, grochu, przekładanie makaronów z pudełka do pudełka. Jedną z fajniejszych domowych zabaw jest sortowanie makaronu. Do jednej miski wsypujemy np trzy rodzaje makaronu np. kokardki, świderki i rurki, pokazując dziecku jak je sortować do trzech pojemniczków. To świetna zabawa poznawcza, pozwalająca na rozwój chwytania, ale również dostrzegania różnic między przedmiotami.
Zabawy paluszkowe i rymowanki
“Idzie kominiarz po drabinie…” To jedna z naszych ulubionych rymowanek, przy której zawsze świetnie się bawimy. Wiele z nas zna je ze swojego dzieciństwa, a warto je przypominać. Takie zabawy uczą wrażliwość na dotyk, wymagają różnorodnych ruchów dłoni i są okazją do wspólnego śmiechu i przytulasków.
Malowanie, rysowanie
Pierwsze malowania możemy rozpocząć od farb do dłoni. Nic tak nie zachwyci dziecka jak możliwość wybrudzenia się od stóp do głów. Najłatwiej jest rozłożyć gazety bądź duży kawał papieru, rozebrać malucha do pieluchy i pozwolić mu malować paluszkami, rączkami, odbijać dłonie. Frajda gwarantowana.
Kiedy przyjdzie pierwsze zainteresowanie malowaniem kredkami, można pomyśleć o specjalnych kredkach dla maluszków – są w kształcie kul lub stożków. Kiedy rączka będzie już lepiej chwytać, można pomyśleć o tradycyjnych kredkach, ale odpowiednio większych. Na poczatku dziecięca sztuka będzie bardziej przypominała abstrakcyjną bazgrołę, ale dla nas rodziców to przecież najpiękniejsze obrazy. Warto rozbudzać dziecięcą wyobraźnię i pytać o rysunki, co przedstawiają itd. I chwalić, tym samym zachęcając.
Można również pomyśleć o tablicach kredowych – to również świetna forma rozwijającej zabawy. O tablicach więcej pisałam TUTAJ.
Lepienie, ugniatanie, wycinanie foremkami
Ciastolina, pucholina, piasek kinetyczny, to wspaniałe wynalazki. Najlepsze na brzydką pogodę za oknem, bo zajmują na długi czas. Można z nich lepić, budować, wycinać – to wszystko świetnie wpływa na rozwój zręczności oraz regulacji napinania mięśni dłoni.
Oprócz ciastoliny u nas świetnie sprawdza się wspólne wyrabianie ciasta na pizzę 🙂 Nie dość, że pyszna domowa pizza jest znacznie zdrowsza niż te zamawiane, to jeszcze zabawa przednia. Każde z nas robi swoją. Dla starszaków można też kupić drewniany wałek i zaangażować go np w wałkowanie i lepienie pierogów.
Kolorowanki
To już opcja dla bardziej pewnych dłoni, ale nawet mniejszym maluchom dużo radości sprawi mazanie po ukochanej śwince Peppie. Dla starszych będzie to świetna precyzyjnego operowania dłonią, by zmieścić się w zaznaczonych konturach.
Naklejki, wyklejanki
Naklejki, to chyba jedna z największych miłości maluchów. Obecnie można je kupić niemal wszędzie, zarówno w postaci arkuszy jak i książeczek z naklejkami. Samo odklejanie naklejki z arkusza może być już nie lada wyzwaniem. Wklejanie je na odpowiednie miejsce też nauczy precyzji. Dla bardziej twórczych dusz fajne będą wyklejanki. Wystarczy biała kartka, trochę wyciętych dowolnych kształtów z papieru kolorowego i klej. Posmarowany klejem papier maluch może wyklejać tak, jak tylko wyobraźnia go poniesie. Starszakom można zaproponować również, aby powydzierały kawałki papieru i powyklejały nimi kartkę, zamiast używać wyciętych kształtów.
Książeczki kreatywne
Możemy sięgnąć po książeczki kreatywne, gdzie na dziecko czekało będzie wiele zadań, np między innymi malowanie szlaczków, łączenie kropeczek, kolorowanie, łączenie w pary itd. Jeden z fajniejszych gotowców, zwłaszcza w podróży. Starszak poradzi sobie z nimi doskonale, ale dwulatek będzie wymagał już wsparcia i pomocy.
Nawlekanki, suwaki, zapinanie guzików i inne
To już zdecydowanie dla starszaków, gdyż nawlekanie koralików na sznurek wymaga zdecydowanie większej precyzji. Ale doskonale nauczy dziecko samodzielności i operowania paluszkami.
Natomiast suwaki, zamki, włączniki to świetna zabawa już dla mniejszych dzieciaczków. Tu zdecydowanie sprawdzi się tablica manipulacyjna / sensoryczna, którą możecie wykonać sami w domu, ale zdecydowanie lepiej zaangażować w to swojego partnera. Jeśli szukacie pomysłu na taką tablicę i instrukcji jak ją wykonać, to znajdziecie ją u Motheratorki – TUTAJ.
Puzzle, układanki, sortery
Układanie puzzli, wkładanie klocków do sortera, dopasowywanie kształtów to kolejne zabawy, dzięki którym dziecko uczy się myślenia, dopasowywania kształtów i oczywiście ćwiczy zręczność, celność, precyzję.
Tego typu zabawek jest całe mnóstwo, do wyboru, do koloru i wcale nie muszą być drogie. Puzzle dla dwulatków kupi się już od 10 złotych, natomiast wszelkiej maści sortery są świetnym rozwiązaniem dla mniejszych dzieci.
Instrumenty
Wydawanie dźwięków przez instrumenty jest dla maluchów czymś bardzo interesującym, dlatego też świetnie sprawdzają się takie zabawki jak gitara, tamburyn, cymbałki czy pianinko. Zabawa uczy dużej precyzji w uderzaniu w dźwięki.
Niby proste zabawy, niby banały, ale mają olbrzymią moc, ona tkwi w nieskomplikowanych rzeczach. Często najbardziej wymyślne zabawki i zabawy się nie sprawdzają, bo dzieci kochają te najzwyklejsze, nie cudaczne, nie przekombinowane. Tak więc olej bajzel w kuchni, daj dziecku wysypać makaron i trochę kaszy, daj się wybrudzić mąką. Wyluzuj i ciesz się, bo właśnie rozwija motorykę małą, poznaje nowe kształty, konsystencje i tekstury. Daj się trochę wybrudzić farbą, wymazać flamastrem. Niech nauka jedzenia i brudzenie się przy tym na potęgę nie spędzają Ci snu z powiek, załóż śliniak z rękawami i nie martw się srylionem złośliwych plam. Tymczasem napij się kawy i podziwiaj – Twoje dziecko właśnie się uczy, rozwija nowe skille i poznaje świat. Piękne to, prawda?
Zostaw komentarz!