W końcu przyszedł moment, kiedy zdałam sobię sprawę że mój maluch przestał być małym niemowlakiem, a stał się małym brzdącem. Fuck, gdzie ten czas uciekł?! Przed chwilą bezwysiłkowo dźwigałam go jedną ręką, a teraz to po takim manewrze wszystko mnie boli. Tylko nie mów mi że Ty tak nie masz, bo się załamię.
Tak czy inaczej gdy patrzę jak on urósł w ciągu tego roku, to aż nie mogę w to uwierzyć. Choć jego postępy w uczeniu się i odkrywaniu świata są wspaniałe i kocham obserwować ten niezwykły proces, to ze wzruszeniem wspominam okres niemowlęcy. I mimo tego że dla nas matek to trudny okres uczenia się dziecka, to są rzeczy których będzie mi brakować. Będzie brakować bo dla mnie są taką kwintesencją tego pierwszego roku. Bedzie, bo Miko tak cholernie szybko rośnie i te chwile się już nie powtórzą.
Będę tęsknić.
Za tymi maleńkimi paluszkami. Za czasów noworodkowych nie mogłam się nadziwić jakie te paluszki są małe. I te tycie paznokcie. Ajlowit!
Za tym jak mocno wtulony usypiał na moich rękach, w moich ramionach. Wystarczył pełen brzuszek, przytulanie i odpływał. Z najbardziej błogim uśmiechem na buzi.
Za wszystkimi niemowlęcymi grymasami, które mówiły o jego nastroju więcej niż 1000 słów.
Za głużeniem. Te pierwsze zbitki samogłosek, które wypuszczał niemal śpiewnie. To najpiękniejsza muzyka.
Za tym zapachem. Niemowlęta tak pięknie pachną – też to czułyście? Wiem wiem, podobno to matka natura sprawia że nasze dzieci pachną dla nas tak pięknie 🙂
Za tym że zostawał tam gdzie go położyłam. Za tym czasem gdy nie musiałam go ganiać po całym mieszkaniu żeby zmienić pieluchę.
Ahhh…. 🙂
Zostaw komentarz!