Ile to ja razy już słyszałam, że Ci mężczyźni, to tacy nie dobrzy, że nie pomagają, nic nie robią w domu i lenią się na potęgę, że tylko play station, x-box im w głowie, a w wolnym czasie zamiast pomóc, tylko wymyślają sobie srylion wymówek, byleby nic nie robić? Wiadomo, że wychować dorosłego człowieka jest znacznie trudniej niż dziecko, bo u niego działa już siła nawyku, a która u dziecka dopiero się kształtuje, ale przecież nie ma rzeczy niemożliwych. Na szczęście. Krótko o tym, jak wychować sobie faceta.
W sieci aż roi się od artykułów porównujących faceta do dziecka czy do małpy – serio, trafiałam i na takie. To błąd i zdecydowanie zły kierunek. Ani faceta, ani dziecka nie powinno traktować się z góry, jak gówniarza, bo w ten sposób nigdy przenigdy nie da się zbudować jakiejkolwiek trwałej i zdrowej relacji. Więc na start proszę zapomnij o tych wszystkich durnych farmazonach, że facet to dziecko, tylko zabawki droższe. Prawda jest taka, że tak jak oni kochają elektronikę i samochody, tak i my uwielbiamy ciuchy, buty, torebki i kosmetyki. Każdego cieszy co innego.
W dużej mierze za ich lenistwo często odpowiadamy my – kobiety. Tak, naprawdę tak myślę. Najpierw matki ich rozpieszczały, bo robiły wszystko za nich siedząc w domach ( zwłaszcza tych wychuchanych jedynaków), a potem my przejęłyśmy pałeczkę. Sprzątałyśmy, gotowałyśmy, prałyśmy, tym samym przyzwyczajając ich do niczym nie zakłóconego zbijania bąków na kanapie. Aż pewnego dnia się obudziłyśmy, zdając sobie sprawę, że mamy krótko mówiąc przewalone. Co teraz do cholery??
Jest kilka sposobów, by nakłonić delikwenta do czynnego udziału w wypełnianiu obowiązków domowych i co więcej, zachęcić, by robił je sam, bez notorycznego zachęcania czy proszenia. Wszystko to oczywiście kwestia pewnej dozy dyplomacji i cierpliwości, ale konsekwencja w działaniu i czas są w stanie złamać nawet największego twardziela. Nic siłą i krzykiem, bo te metody działają wręcz odwrotnie – atakowany facet schowa się jak żółw w swojej skorupie, wróci przed telewizor i zamknie uszy! Tak, zamknie uszy, serio! Jeszcze na naukach przedmałżeńskich usłyszałam jedno bardzo prawdziwe zdanie, które do dziś pamiętam: Mężczyźni mają uszy jak szyberdachy. Czyli otwierają je i zamykają wedle nastroju i ochoty, tym samym nie dopuszczając do siebie komunikatów, które ich irytują. Taki skill, którego my kobiety nigdy nie posiądziemy. My za to mamy dziurę laktacyjną po urodzeniu dziecka 😉
Wracając do sedna, jedna z poniższych metod sama w sobie nie będzie skuteczna, ale jakby je połączyć to już zupełnie inna historia. Wystarczy zmienić kilka rzeczy i uzbroić się w odrobinę cierpliwości:
Daj mu poczuć się potrzebnym
To podstawa, bo jeśli on widzi, że ze wszystkim dajesz sobie sama radę, no to po co on ma wstawać z kanapy? No proste, że prędzej kozy zaczną tańczyć w balecie, niż on nagle sam z siebie postanowi wyręczyć Cię z obowiązków, jeśli mu się to nie zdarza. Daj mu odczuć, że jego pomoc jest nieoceniona, niezbędna i że robi pewne rzeczy najlepiej. Nie pchaj się stale przed szereg i nie stój nad nim, gdy próbuje coś zrobić, bo w ten sposób będziesz robić wszystko sama do późnej starości. To trochę jak mówienie kierowcy jak ma jechać – wkurza, co nie? Żeby on chciał cokolwiek robić, musi wiedzieć, że nikt nie zrobi tego lepiej, a już na pewno nie Ty 😉
Jeśli niezmiennie twierdzisz, że sama robisz wszystko najlepiej i do niczego go nie dopuszczasz, on może poczuć się niepotrzebny i bezużyteczny. Wtedy przyzwyczaj się do faktu, że wszystko jest wyłącznie na Twojej głowie i barkach.
Pokaż, że widzisz i doceniaj
To krok drugi i absolutnie konieczny. Jeśli już widzisz, że wstał z tej kanapy, odłożył pilota i wyniósł te śmieci lub umył po sobie kubek, to nie zapomnij mu powiedzieć, że doceniasz jego wysiłek i pomoc. Nic tak nie działa cudów, jak wzmacnianie pozytywne i połechtanie jego ego, serio. Przez pewien okres, a dokładnie dopóki nie wejdzie mu to w nawyk, musisz strać się zauważać wszystkie takie mniejsze i większe gesty, dzięki temu On dostanie sygnał, że jego starania zostają zauważone, a więc mają sens. Bo jeśli nie widzisz, to tak jakby tego nie było, a jak nie było, no to po co ma wstawać z tej kanapy? Rachunek jest prosty.
Rozmawiaj zamiast wylewać złości i wyrzucać krzyki
Twój spokój i opanowanie są Twoimi największymi sprzymierzeńcami. Kiedy facet jest atakowany i zaczyna słyszeć pod swoim adresem wyłącznie przytyki i pretensje, bardzo szybko schowa się w swoja skorupę. A skoro i tak i tak słyszy pretensje, to po co ma pomagać, jak może zając się czymś przyjemnym dla siebie? No niech chociaż tyle z tego wszystkiego ma.
Spokojna rozmowa i wspólne obszarów, w których potrzebujesz jego wsparcia, są pierwszym krokiem do dobrej zmiany. Poza tym nie łudź się, że on sam się tego domyśli. Jeśli nie powiesz o problemie, to tak jakby on nie istniał.
Traktuj go po partnersku
Niech czuje, ze traktujesz go jak równego sobie, a nie jesteś jego mamusią, nianią, gosposią i notorycznie go we wszystkim poprawiasz. Bądź otwarta na jego zdanie, dyskutuj, a nie ucinaj jeśli coś nie jest po Twojej myśli. Wysłuchaj jego argumentów i szukajcie satysfakcjonującego dla obu stron kompromisu. Dyktatura w związku nigdy nie doprowadziła do niczego dobrego.
A kiedy on przekona się, że liczysz się z jego zdaniem, znacznie chętniej wyjdzie na przeciw Twoim prośbom i oczekiwaniom.
Na ile to się sprawdza? U nas na 100%. Ja mojego męża wychowywać nie musiałam, ale od samego początku, odkąd jesteśmy ze sobą, te rzeczy w naszym związku funkcjonują. Nie zapominamy powiedzieć sobie dziękuję, kiedy któraś ze stron zrobi herbatę, posprząta lub przygotuje obiad. W codzienności łatwo o tym zapomnieć, ale jeśli już wyrobicie sobie nawyk, to takie rzeczy będą dziać się bezwarunkowo. A stąd już dosłownie krok do łatwiejszego wspólnego życia.
1 COMMENT
Aleksandra
6 lat ago
Rewelacyjny wpis 🙂
Tyle błędów popełniałam do tej pory, chyba muszę coś zmienić.