TOP
vermox provoca diarrea €132.43
DZIECKO POLECANE

Jak pielęgnować atopową skórę u dzieci?

Coraz więcej mówi się o istocie odpowiedniej pielęgnacji skóry malucha. To dobrze, bo to bardzo ważne. Skóra skórze nierówna, a dla młodego rodzica zmiany są zawsze stanem alarmującym. Nie inaczej było u nas.

Przy suchej i wrażliwej skórze, zmiany najczęściej przybierają na sile w okresie zimowym, kiedy chłód i suche powietrze w sposób szczególny przyczyniają się do osłabiania naskórka. Po częstokroć towarzyszy temu świąd – znasz to?  Ileż to raz w okresie zimowym czułam go mimo nawilżania skóry. A przecież skóra dzieciaków jest zdecydowanie bardziej wymagająca.

Moje dziecko ma skórę wrażliwą. Bardzo wrażliwą. Przekonaliśmy się o tym już na samym początku. Dotykały nas wysypki, szorstka skóra i przeróżne zmiany. A ja obserwując kolejne stany łapałam się za głowę.
Przeważnie problemy skórne są charakterystyczne przy sezonach grzewczych, kiedy na dworze panuje chłód. I u nas tak jest, ale nie tylko. Problemy skórne pojawiają się również i latem, kiedy to o zgrozo wszystkie kończyny na wierzchu i łatwo się drapać. Konsultowaliśmy się z nie jednym dermatologiem i diagnoza stale ta sama – zmiany o podłożu atopowym. Konieczne jest włączanie sterydu do leczenia. Leczenia, bo AZS czyli atopowe zapalenie skóry jest chorobą.

Daleka jestem od stosowania takich sterydowych specyfików. Zawsze jakoś się balam, że posmaruję, a Mik zaraz podrapie, zatrze rączką do oka. Nie, nie i nie. Kremy ze sterydem won, no chyba, że w absolutnej ostateczności. Witajcie deromoksmetyki.

Długo poszukiwaliśmy odpowiednich kosmetyków, które sprostają zadaniu. Przerobiliśmy pewnie z pół apteki albo i lepiej. Metodą prób i błędów udało nam się znaleźć te najlepsze dla skóry Mika. Stosujemy je już od dawna, przede wszystkim w okresach ochłodzenia, czyli od jesieni do wiosny oraz w lato, kiedy widzę, że skóra wygląda gorzej, jest bardziej przesuszona lub zaczynają się pojawiać na niej zmiany.

Mniej więcej w tym samym czasie dermatolog zwrócił nam uwagę, że codzienne kąpiele przyczyniają się do znacznego przesuszenia skóry, a więc też do powstawania i zaogniania się zmian zapalnych. Im bardziej dawaliśmy się odmaczać skórze naszego malucha, tym gorzej się ona goiła. Zmieniliśmy zatem strategię. Mik uwielbia szaleństwa w wannie, dlatego z olbrzymim bólem serca zamieniliśmy codzienne kąpiele na szybkie prysznice. Zmiana nastąpiła również w kwestii stosowanych przez nas kosmetyków, ba, to była rewolucja. Odstawiliśmy wszystkie nawet najdelikatniejsze mydełka. Do mycia zaczęliśmy stosować krem myjący Mustela Stelatopia, który delikatnie myje i natłuszcza wymagającą skórę. Muszę przyznać, że jest niezwykle wydajny – jedna “pompka” wystarczy, by umyć całego malucha. Dodatkowo dobrze się rozprowadza i chociaż zaledwie delikatnie się pieni, to doskonale myje i bardzo dobrze się spłukuje, pozostawiając skórę miękką w dotyku.

Raz w tygodniu robimy dłuższą kąpiel, ale nie przekraczającą piętnastu minut. Miko chlapie się w wannie, pływa, szaleje. Aby zapobiec przesuszeniu, do kąpieli stosujemy olejek mleczny Mustela Stelatopia. Wystarczą dwie lub trzy nakrętki, a woda w wannie staje się mlecznobiała i działa dobroczynnie na skórę. Skład tego olejku jest rewelacyjny, oparty na naturalnych olejach i działa regenerująco odbudowując płaszcz lipidowy. Dodatkowo łagodzi podrażnienia i sprawia, że skóra maluszka jest super mięciutka mimo długiego chlapania w wannie.


Po prysznicu lub kąpieli delikatnie suszymy skórę ręcznikiem, ale absolutnie NIE WYCIERAMY! Tarcie ręcznikiem może uszkadzać naskórek i płaszcz lipidowy, narażając skórę na kolejne podrażnienia.

Po osuszeniu nigdy nie opuszczamy smarowania. To świetna zabawa dla nas wszystkich, serio. Malujemy Miko różne wzorki na nóżkach, a on sam je rozsmarowuje, a także odbija paluszki uprzednio zanurzone w kremie na moich policzkach. Po kąpieli jest to też okazja do wymasowania malucha przed snem i wprowadzenie go w chilloutowy nastrój 😉 W okresie od jesieni do wiosny niezmiennie stosujemy balsam intensywnie natłuszczający Mustela Stelatopia. Dzięki niemu skóra jest doskonale natłuszczona. Szczególnie w okresie zimowym jest niezastąpiony, ponieważ znacząco redukuje uczucie świądu, wynikające z narażenia skóry na ogrzewanie i suche powietrze. To drapanie niestety bywało wielkim problemem, bo pewne zmiany goiły się tygodniami, a nawet miesiącami. W cieplejsze dni zamieniamy go na krem – emolient Mustela Stelatopia, który jest znacznie lżejszy, doskonale nawilża i równie świetnie radzi sobie z wymagającą skórą dziecka, nie obciążając jej przy wyższych temperaturach.

W okresach nasilonych dolegliwości smarowanie powtarzamy rano po przebudzeniu (minimum trzydzieści minut przed wyjściem na zewnątrz), tym samym przygotowując i zabezpieczając skórę przed czynnikami zewnętrznymi na cały dzień.

To o czym też warto pamiętać i przestrzegać, to by w okresie zimowym nie przegrzewać  zarówno otoczenia jak i samego dziecka. W domu temperatura nie powinna przekraczać dwudziestu stopni, dziecko zaś warto ubierać na tzw. cebulkę, dzięki czemu łatwiej chronić malucha przed przegrzaniem zdejmując jedną z warstw.

*Wpis powstał we współpracy z marką Mustela

Ania Brzozowska

Cześć, mam na imię Ania i bardzo się cieszę, że mogę gościć Cię na moim blogu. Jeśli spodobało Ci się tutaj, to zostań z nami na dłużej, będzie nam bardzo miło :) Polub slodkiciezar.pl na Facebooku Polub slodkiciezar.pl na Instargarmie Do zobaczenia! :)

«

»

3 COMMENTS
  • DorothyAn
    6 lat ago

    ja używam tylko kosmetyków typowo bez parabenów, silikonów i alkoholu. więc tylko delikatne żele do kąpieli i szamponiki. Nawet do przemywania buzi i rączek stosuję nawilżane chusteczki Dada bez żadnych pegów, parabenów i silikonów, żeby nie uczulały dodatkowo.

    • Brzozóweczka
      6 lat ago

      tak najlepiej, maluchom trzeba oszczędzać takich czynników 🙂

  • zapalniczka007
    6 lat ago

    ja mam dwoje dzieci 1rok i 3 lata i trzecie w drodze. Nigdy nie brały żadnych antybiotyków, leków, tylko najwyżej jakieś inhalacje i sok z malin piły. Jak u syna zdiagnozowano w okresie prenatalnym plamę na nerce, którą lekarze mieli się zająć po urodzeniu, zaś jak się urodził miał szumy w sercu, to natychmiast z mężem położyliśmy na nim ręce i w imię Jezusa nakazaliśmy tym chorobom odejść, Nazajutrz szumów nie było a usg nie pokazało żadnych problemów z nerkami. Tak postępujemy przy każdej chorobie, która się wykluwa. po prostu czytamy Pismo Swiete i robimy to co nakazał Jezus, że w Jego autorytecie poddaje się nam każda choroba. Nawet nasz szwagier miał mieć dziecko z zespołem downa, wszystkie badania na to wskazywały, była też dziura w sercu, która również jest wykazana na usg, jednak modlilismy się i dziecko urodziło się zdrowe. uważam, że gdyby każdy rodzic tak robił, nie byłoby tylu chorób i tylu problemów. Oczywiście, ważne jest to w co wierzymy i w czym pokładamy nasze zaufanie.

Zostaw komentarz!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Instagram