Pamiętasz, jak to było nie mieć dziecka? Spontaniczne wyjazdy, na które pakowałaś się w godzinę albo i krócej, spanie do południa w weekendy po piątkowej imprezie, niespieszne jedzenie, twórczy chaos i chillout? Ja właściwie już nie. Zostało to w mojej głowie gdzieś niczym legenda, którą kiedyś ktoś mi opowiedział. Wrażenie dziwne, jakby coś mnie omijało. Ehhhh…
Co więcej, ostatnio zdałam sobie sprawę ze strasznej rzeczy – moje dziecko opanowało moje życie i moje myśli. Gdzie siebie zgubiłam w tym wszystkim? Nagle chodzę w piżamie do południa, popijam zimna kawę, a jedyne o czym marzę to pójść spać. Potrzebuję resetu. Natychmiast. Oczywiście nie cały pakiet powyżej wymieniony. Podstawa to zadbać o siebie. Małymi kroczkami trzeba osiągnąć choć odrobinę stanu ZEN, wyrwać się z tego marazmu i obniżonego nastroju. W końcu pojawienie się dziecka nie sprawiło że nagle moje potrzeby przestały mieć znaczenie. Przecież by mieć siłę i pozytywną energię na co dzień, trzeba też kochać siebie. Bo w końcu szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko, prawda? Mam takich kilka skutecznych sposobów, które szybko stawiają mnie na nogi.
1. Wychodź jak najczęściej. Siedzisz cały dzień w domu z dzieckiem? Niech wieczorami dziecko posiedzi z tatą, babcią, ciocią. Wychodź z domu, bo potrzebujesz kontaktu z dorosłymi ludźmi. Idź na drinka z przyjaciółką. Albo do kina. Albo na shopping. Albo na siłownie (przyjemne z pożytecznym). Wychodź do ludzi bo inaczej w domu zwariujesz i zdziczejesz. Serio.
2.Czytaj, oglądaj, słuchaj. Ale nie tylko seriale i portale plotkarskie. Sięgnij po dobrą książkę, choć kilka stron przed snem, regularnie stymuluj umysł. Nie pozwól się wybić z normalnego życia.
3. Idź do spa. Nie masz kasy, bo dziecko kosztuje? Norma. Zrób sobie kąpiel. Olejki, aromaterapia, cicha muzyka. I poleż, aż poczujesz się zrelaksowana. Taka domowa wersja SPA nawet raz w tygodniu działa rewelacyjnie.
4. Sen.Podstawą dobrego samopoczucia jest wypoczęcie. Wyśpij się, niech mąż pobawi się z dzieckiem, a Tobie da urwać kawałek niedzieli na zregenerowanie sił. A wiadomo że jeśli Ty dobrze funkcjonujesz to i cała reszta na około będzie się dobrze kręcić.
5. Drobne przyjemności – to one sprawiają że dzień staje się lepszy. Zaparz sobie rano ulubionej kawy, zrób maniciure (lub na niego idź), posłuchaj ulubionej muzyki, która dobrze Cię nastroi, zjedz swoje ulubione danie. To z pozoru niewielkie rzeczy, ale dające zastrzyk dobrej energii.
6. Paradoksalnie, na nawet najgorszy i najbardziej zmęczony macierzyństwem humor, fantastycznym lekarstwem jest śmiech mojego dziecka. Kiedy on się śmieje, wszystko wydaje się znacznie lepsze, fajniejsze, bardziej kolorowe. Momentalnie dostaję zastrzyk pozytywnych emocji i mogę znów działać! Dlatego rozśmieszam go jak tylko potrafię 🙂
Mi te rzeczy bardzo pomagają nie zwariować w świecie macierzyństwa. Oczywiście nie wszystko na raz, ale systematycznie próbuję coś robić dla siebie.
A wy macie jakieś sprawdzone sposoby na poprawę samopoczucia?
6 COMMENTS
Sylwia P.
8 lat ago
Czasem ogarnia pewnie każdą matkę, bo to ona jest z dzieckiem non stop, taki smutek. Chwilowy. Już nigdzie nie mogę pojsc, często trudno o nianię w gpdzinach wieczornych by przejśc się gdzies z mężem, itd. Ale trzeba tak jak piszesz, czerpać radość z drobnych rzeczy. Osobiście z książek nigdy nie zrezygnuje. Nam daje radość forografia. Juz nie mozemy razem wieczorem wyjsc na zdjecia (bo dziecko spi) ale mozemy robić je wlasnie synkowi. Itd. Duzo trzeba sobie przeorganizowac. Nie ma co tu ściemniać ;))
Brzozoweczka
8 lat ago
Masz fantastyczne podejście, a realizowanie pasji fotograficznej z dzieckiem jako modelem to super pomysł. Ja też kocham książki – to fantastyczna droga ucieczki od codziennej rutyny 🙂
Sylwia P.
8 lat ago
Dziękuję. Zaparaszam cie do siebie, szczegolnie do wpisu “czego potrzebuje dziecko” . W zakladce “oczami dziecka”. Pisze o macierzynstwie ale rowniez pomagam poznac Turcje. Pozdrowienia dla calej trojki :))
Sylwia P.
http://www.maciejko.eu
Brzozoweczka
8 lat ago
Dzięki 🙂 Na pewno zajrzę!
Kasia Szreder
8 lat ago
Ostatni punkt najważniejszy 🙂 Dzięki temu szybko nam przechodzi, kiedy dzieci nasz kochane dają nam w kość 🙂 Nie możemy zapominać o sobie przede wszystkim i czasem coś dla siebie zrobić. Nawet pół godziny potrafi uratować dzień.
Brzozoweczka
8 lat ago
no pewnie, ten śmiech i każdy uśmiech jest dowodem na to że warto 😉
i fakt, te pół godziny czasami jest na wagę złota, ale trzeba szukać sposobu na to żeby je “ukraść” 🙂